Now you can Subscribe using RSS

Submit your Email

Strona w przebudowie

Trwają prace nad poprawieniem jakości i funkcjonalności tej strony.
Wszystkie artykuły są dostępne. Przepraszamy za niedogodności.

18 lutego 2014

I po trasie, czyli wykończony muzyk

Englih&Management Academy
zdjęcie: Photl

Czy czytaliście już "Trasa koncertowa od kuchni"?

A oto druga i ostatnia część tego artykułu:

Trzeci etap – po trasie… Słowa te budzą w nas wiele emocji. To zdecydowanie określenie stanu emocjonalno-fizycznego w naszym domu. Jednym słowem – wykończenie. 

Oboje cierpimy w trakcie trasy na brak snu, na nadmiar emocji i adrenaliny. Najlepsze dla nas byłoby, żebyśmy mogli zostać wtedy sami, w celu wyspania się i wyjaśnienia ewentualnych konfliktów powstałych podczas komunikacji telefonicznej, czy mailowej. Nie jest to jednak możliwe. Dzieci budzą się wcześnie rano, szukają kontaktu z tatą, chcą spędzać wspólnie z nami czas. Funkcjonujemy zatem tylko tyle ile naprawdę trzeba, zbierając w międzyczasie potrzebne siły… Co do rytuału zaparzania kawy rozumiemy się już bez słów.
W trakcie naszego stażu małżeńskiego zdarzyło się również, że wyjeżdżaliśmy na koncerty jednocześnie. Po tych doświadczeniach bardzo pilnujemy, żeby nie miały więcej miejsca. Było to w czasie, kiedy Marysia miała ok. 2 lata, a ja byłam w ciąży ze Staszkiem. Zdecydowanie nie polecam takiej organizacji pracy. 

Moje wyjazdy koncertowe nie trwają zwykle dłużej niż 2, 3 dni. Są w większości organizowane przez kogoś innego, więc nie jestem obciążona ich przygotowywaniem  jak to ma miejsce w przypadku wspierania Grześka w Jego działaniach artystycznych i w firmie.
Barbara Rogala z ROGALA MUSIC

Pakuję się, a w zasadzie wrzucam potrzebne rzeczy do walizki i wybiegam z domu. Zwykle chcę wszystko przygotować dla męża, albo dla niani…stąd ten bieg. Wskakuję do autokaru z zespołem i jadę. Ostatnio najczęściej z Vivid Singers w projekcie Queen Symfonicznie

Z własnego doświadczenia wiem, że taki wyjazd można przeżyć na dwa sposoby. Albo martwić się tym co dzieje się w domu, albo spędzić ten czas skupiając się na sobie, na relacjach z ludźmi w zespole, na śnie…

Wypróbowałam oba i zdecydowanie bardziej wolę ten drugi! Z rodziną mam oczywiście kontakt, ale staram się nie obciążać sprawami, na które i tak nie mam wpływu z odległości kilkuset kilometrów. Jak jest potrzeba to radzę, odpowiadam na pytania i przede wszystkim modlę się. 

Modlitwa jest dla nas bardzo ważna, zwłaszcza w czasie tras koncertowych. Jednoczy nas ze sobą i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile. Jest także źródłem wewnętrznego pokoju, dzięki któremu nasze dzieci nie odczuwają aż tak mocno napięcia, chaosu czy braku któregoś z nas w domu. Ileż to razy zmawiałam już z córką wieczorny pacierz przez słuchawkę! Bogu niech będą dzięki za telefony!
--
Barbara Rogala - sopran i altowiolistka, właścicielka agencji artystycznej ROGALA MUSIC

14 lutego 2014

Afrodyzjaki i smaki miłości

Englih&Management Academy


zdjęcie: Photl
14 lutego - Święto Miłości, zatem dziś w tymże temacie - słów kilka o aspektach żywieniowych – niepozornych, często niedocenianych, lecz o właściwościach z pewnością godnych uwagi...

Afrodyta - bogini Piękna i Miłości, od jej imienia pochodzi słowo "afrodyzjak", określane z definicji, jako coś, co rozbudza miłosne żądze. Dzięki nim w dużej mierze temat Miłości w aspekcie fizycznym stał się Sztuką.

Godne miano afrodyzjaku można przypisać przede wszystkim każdej substancji, która wpływa na organizm, podwyższając jego sprawność seksualną czy też budzącej pożądanie i wzmacniającej doznania aktu miłości...

Wybrane afrodyzjaki od A do Z...

Absynt - mieszanina piołunu, anyżu, majeranku i omanu, ulubiony napój poetów i malarzy dziewiętnastowiecznej Francji. Substancja o właściwościach narkotycznych i uśmierzających ból, a przede wszystkim - afrodyzujących. Przez wzgląd na niekorzystny wpływ na zdrowie aktualnie zakazany w wielu krajach.

Anyż - Pimpinella anisum, składnik kadzideł, o właściwościach delikatnie stymulujących. Był jedną z głównych ingrediencji na rzymskich ucztach, w poda­wanych bogato przyprawianych ciastach, które da­ły początek teraźniejszym tortom weselnym.

Banany - świetny przykład teorii podo­bieństw, mówiącej, iż klucz do właściwości roślin le­ży w ich wyglądzie. Sugestywny kształt to nie cała tajemnica, cudowne właściwości afrodyzjaku zawdzięczają bufoteninie zawartej w skórce. Najłatwiej można wykorzystać jej zalety zapiekając bana­na, a następnie zdrapując wewnętrzną stronę jego skór­ki.

Figi – za afrodyzjak zostały uznane przez starożytnych Greków i Rzymian – pobudzają procesy tra­wienne, zawierają potas.

Jajka – wszystkie jaja - włączając w to kawior (ikra jesio­tra), jajka ślimaków – to uniwersalne symbole płodności i nowego życia, z ich wzmacniających właści­wości korzystano przez wieki w przeróżnych przepisach…

Kardamon – zapieczony z jabłkami w cieście i podany przyszłemu kochankowi pomoże zdobyć jego lub jej serce - tak się przynajmniej mówi.

Pyłek pszczeli – analizy tegoż produktu wykryły w nim zawartość wielu enzymów, hormonów, aminokwasów oraz innych sub­stancji wspomagających płodność

Szafran – wysuszone serce kwiatów krokusa. Doskonałe źródło cudownego  aromatu, ożywia ciało, wzmacnia i przywraca ener­gię.

Róża – wywiera działanie na mężczyznę i kobietę. Poniżej stary, magiczny przepis na Rose Diaboliche - mają ją jeść panny młode o północy w styczniu…
2 jajka.
10 dag mąki.
sok z połowy cytryny.
1 łyżka stołowa oliwy z oliwek. 
Połączyć ze sobą wszystko, wyrobić niezbyt gęste
ciasto, dorzucić trochę aksamitnych, czerwonych róż uciętych przy samym kielichu, pozbawionych zewnę­trznych płatków, usmażyć na rozgrzanym oleju,

zdjęcie: Photl

Miłosne przepisy:


Marchew połączona z kardamonem daje hinduską słodycz - marchewkową chałwę:


¼ litra mleka,

1 ½ kg tartej marchwi,

10 dag miałkiego brunatnego cukru,

3 dag masła,

utłuczone ziarna z 6 białych nasion kardamonu,

tuzin rozblanszowanych migdałów.

Mleko i marchew zagotować na średnim ogniu, mie­szając, aż składniki zgęstnieją. Dodać cukru i masła. gotować, aż masa nabierze konsystencji krówek. Wył~ żyć na talerze, przybrać migdałami i kardamonem.

Pesto bazyliowe – dodatek do dań makaronowych


Połączyć ze sobą:

1 filiżankę grubo utartych orzeszków sosnowych,

1 filiżankę świeżo utartego parmezanu,

1 filiżankę ubitego masła,

8 dużych ząbków czosnku, obranych i zmiażdżonych, 2 łyżki soli,

112 filiżanki oliwy z oliwek,

2 filiżanki drobno posiekanej bazylii.

Figi duszone w czosnku


45 dag świeżych fig,

2 kieliszki czerwonego wina,

1/4 litra słodkiej śmietanki zwykłej lub chudej, 3 łyżki miodu,

112 łyżeczki tymianku,

½ łyżeczki lawendy,

l ząbek czosnku.

Wszystkie składniki gotować przez godzinę na wol­nym ogniu w przykrytym rondelku, od czasu do czasu przewracając figi. Wyłożyć figi na półmisek, odcedzić wywar z tymianku, lawendy i czosnku, gotować dalej, aż zgęstnieje, wylać na figi. Podawać schłodzone ze śmietaną.

Egg-flipa – potrawa z żółtek


4 żółtka,

12 dag cukru pudru,

120 ml wina Marsala.

Żółtka wbić do naczynia, połączyć z cukrem i wi­nem, ustawić nad garnkiem z wrzącą wodą. Roztrze­pać, aż do uzyskania gęstej, pienistej masy, podawać na gorąco.



Inspiracją do spisania garści ciekawostek była Diana Warburton, a ściślej – jej „Mały słownik afrodyzjaków”

13 lutego 2014

Walentynki, czyli uroczy pretekst

Englih&Management Academy

 
zdjęcie: Photl

Zapomnijmy na chwilę, że Walentynki to komercyjny wymysł zepsutego zachodu.


Spróbujmy sobie wyobrazić, że Walentynki wymyślono tylko po to, aby dać nam uroczy pretekst do zatrzymania się na chwilę w zgiełku dnia codziennego i spędzenia kilku cennych godzin wyłącznie z ukochaną osobą.


Wyjdźcie na romantyczny spacer o zachodzie słońca (wszak pogoda dopisuje), usiądźcie w wykwintnej restauracji i przy muzyce na żywo, zjedzcie wykwintną kolację, lub zostańcie w domu i wspólnie upichćcie danie, którego spożywanie rozbudzi Wasze zmysły. Jeśli jesteście już po ślubie, to wyciągnijcie swój album z miesiąca miodowego i… „powróćcie do pierwotnej miłości”.

Restauracja i muzyka na żywo


Pamiętajcie, że to nie jest przymus. Nie idziemy na wspólną kolację „bo tak wypada”, „bo wszyscy”. Ubierzcie się odświętnie, pomalujcie lub ogolcie co trzeba, a jeśli to Wam pomoże, niech mąż wyjdzie z domu, odczeka kilka sekund i zapuka jak za dawnych czasów do drzwi ukochanej.

Niech Was tylko nogi nie skierują prosto do tego miejsca, w którym zazwyczaj jecie lunch. Nic z tych rzeczy! Pójdźcie do restauracji, w której jeszcze nie byliście, lub z którą wiążą Was miłe wspomnienia. Wybierzcie taką, której menedżer zadbał tego wieczora o muzykę na żywo; najlepiej skrzypce, bo one niezawodnie wprowadzą romantyczny nastrój.

W domu i przy wspólnie przygotowanej kolacji


Nie zapomnijcie zaangażować wszystkich zmysłów. Przygotujcie świece, kwiaty, płytę z piosenkami Sinatry (lub inną, według gustu) i dopiero w takiej atmosferze zasiądźcie do wspólnego posiłku. Celebrujcie tę chwilę, nie spieszcie się.

Jeśli wolicie domowe zacisze od restauracji i chcecie sami przygotować i świętować Walentynowy wieczór tylko we dwoje, mamy dla Was dwie propozycje kulinarne, które specjalnie na tę okazję przygotowała Joanna Weiner.

zdjęcie: Photl


Syryjska zupa krem z dyni 


Składniki: 1 cebula, kilka ząbków czosnku, 20 g masła, ½ kg dyni, ¾ litra wody lub bulionu warzywnego, sól, kminek, olej z pestek dyni lub z orzechów włoskich do podania na surowo, garść świeżych posiekanych ziół, np. majeranek, garść uprażonych pestek dyni 
Wykonanie: cebulę i czosnek siekamy i szklimy na maśle, dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i lekko dusimy, ewentualnie doprawiamy czerwoną papryką, zalewamy bulionem lub wodą i gotujemy, aż dynia zmięknie, zupę miksujemy, doparzamy kminkiem i solą, dodajemy pestki dyni i olej 

Pstrąg z sosem z mięty podawany z pieczonymi ziemniakami i surówką z selera, śliwki i orzechów laskowych

Składniki: filet z pstrąga ze skórą, woda, olej z pestek winogron, mięta, szczypiorek, czosnek, musztarda Dijon, sok z cytryny, sól i pieprz do smaku; korzeń selera, śliwka suszona, orzechy laskowe, oliwa z oliwek, sok z cytryny, ziemniaki 
Wykonanie: rybę zapiec z czosnkiem i olejem w naczyniu żaroodpornym w 200°C. Posiekać grubo miętę i szczypiorek, połączyć z posiekanym czosnkiem, sokiem z cytryny i musztardą - zagotować mieszankę z sosem z pieczenia ryby, zredukować, zapiec cząstki ziemniaków, posypać gruboziarnistą solą, zetrzeć selera i połączyć z posiekanymi śliwkami i orzechami - skropić oliwą z oliwek i sokiem z cytryny - doprawiamy do smaku. Podawać rybę polaną sosem z ziemniakami i surówką.

--
autor wprowadzenia: Przemysław Wilczyński
autorka romantycznych przepisów: Joanna Weiner

9 lutego 2014

Anielka, czyli Aniołek

Englih&Management Academy
Anielka Stefaniak z Rodzicami

Ta urocza dziewczynka, ten aniołek, który zagościł na stronie Biznes to Sztuka to Anielka. I wiecie co? Będzie z nami tak długo, jak długo będzie można przekazać na jej leczenie 1% podatku. Przeczytajcie…

Oto, jak rodzice Anielki opowiadają o swoim cudzie:

Historia choroby


www.Anielka.com.pl

Wyczekiwana, wymarzona.


Dowiadujemy się z Jagną, że pojawi się w naszym życiu Maleństwo, jesteśmy bardzo szczęśliwi. Snujemy najróżniejsze plany jak będziemy spędzać wspólnie czas, jak będziemy się bawić, jak w wakacje przejedziemy razem Europę, może kiedyś spróbujemy podróży dookoła świata lub przynajmniej USA wschód-zachód.... Głowa pełna pomysłów, nie możemy się wprost doczekać aż ją zobaczymy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.

W okolicach 20 tygodnia ciąży wiele z tej radości pryska. Wyniki badań wprowadzają drobną dozę niepewności; ginekolog podczas USG zauważa jakby nieprawidłowość budowy kręgosłupa, zaleca bardziej szczegółowe badania. Diagnoza na nowoczesnym sprzęcie odbiera wszelkie nadzieje, że się mu coś tylko przywidziało.

Sama ciąża przebiega dość spokojnie, niestety ok 7 miesiąca po kolejnych badaniach lekarze zalecają przedwczesny poród, gdyż niebezpiecznie powiększające się wodogłowie zagraża życiu Anielki. Lekarze nie dają szans na to, że nasza wyczekiwana Córeczka przeżyje poród. Od różnych lekarzy słyszymy wielokrotnie, że nawet jeśli przeżyje, to pewnie nie zostanie zakwalifikowana na operację, jako nierokująca jakiejkolwiek nadziei. Za radą świetnego lekarza prof. Bagłaja podejmujemy decyzję o przesunięciu porodu do co najmniej 35tyg.

Poczytaj, co piszę na facebooku!


Jestem!


Na świat przychodzi 21 sierpnia 2012 o 08:40 (w 38tyg. ciąży!). Ze względu na otwarty kanał rdzeniowy musi urodzić się przez cesarskie cięcie. Lekarze oceniają jej stan na bardzo ciężki z powodu obecnego rozszczepu kręgosłupa i wodogłowia. Jest strasznie opuchnięta. Jagna zostaje w szpitalu na Borowskiej, a ja za karetką z Anielką jadę do szpitala na Skłodowskiej. Godziny oczekiwania, zupełna niewiadoma co powie chirurg po wyjściu z sali operacyjnej i czy będzie to dobra nowina. Każde z nas widziało ją tylko kilka chwil, Jagna dosłownie sekund. Przez głowę przelatują straszne myśli.

Operacja się powiodła i zastawka w głowie działa na szczęście prawidłowo.

Dopiero po czterech dniach od porodu Jagna zostaje przyjęta do szpitala, w którym Anielka walczy o życie. Maleńka w szpitalu spędza równo dwa tygodnie, jest bardzo silna i szybko dochodzi do siebie po tak trudnej i bolesnej operacji kręgosłupa i wszczepienia zastawki.

Już od trzeciego tygodnia życia zaczyna walkę o prawidłowy rozwój postawy, a tym samym zwiększa szanse na chodzenie.

Wielka radość ale i poświęcenie


Każdego dnia ona i my na nowo podejmujemy walkę z jej chorobą. Chcemy, aby rozwijała się najlepiej jak to możliwe, aby w przyszłości dosłownie stanęła na nogi. Jagna ćwiczy z nią codziennie, co kilka godzin. Dla zapewnienia najlepszej opieki dla Anielki, Jagna rezygnuje z dotychczasowej pracy jako kierownik sklepu. Rehabilitacja i częste wizyty u specjalistów są jedyną szansą na prawidłowy rozwój Anielki. Mimo wielu niedogodności i trudów, nasza Córeczka jest bardzo dzielna i radosna, a każdy dzień wita z uśmiechem od ucha do ucha. Wszelkie trudy i nieprzespane noce, ciągłe i żmudne ćwiczenia, wydatki i wyjazdy do specjalistów nigdy nie przyćmią nam tak wielkiego szczęścia i radości z jej obecności w naszym życiu. Anielka to największy CUD jakiego codziennie jesteśmy świadkami!

O Anielce jeszcze napiszemy, a Państwa zapraszamy do zapoznania się z tym małym Aniołkiem.








--
Tekst pochodzi z oficjalnej strony Anielki Stefaniak: www.anielka.com.pl
Więcej o Anielce na: www.facebook.com/anielkastefaniak

Trasa koncertowa od kuchni

Englih&Management Academy
Grzegorz i Barbara Rogala w trasie


Jeśli ktoś myśli, że praca muzyka zaczyna się wtedy, gdy wchodzi na scenę, a kończy wraz z ostatnimi dźwiękami tego wieczoru to bardzo się myli…


Od kiedy wyszłam za mąż za muzyka jazzowego, rytm mojego życia wyznacza „trasa”. To nie tylko okres, w którym Grzesiek wyjeżdża na koncerty. „Trasę” zwyczajowo dzielimy na trzy etapy: przed trasą, trasa, po trasie… Często mamy z tego podziału niezły ubaw! Często też używamy tych nazw jako skrótów myślowych na określenie stanu emocjonalno – fizycznego w jakim się znajdujemy. Grzesiek jest pewnego rodzaju „kombajnem” jeśli chodzi o organizację tras koncertowych. Dlatego każdy etap pełen jest zobowiązań, ale też niespodzianek, które musimy wszyscy unieść… Na początek zaznaczę, że pracujemy w domu. Ci, którzy często rozmawiają z nami przez telefon wiedzą o tym, bo w tle nieustannie słychać zabawy dzieci, w porach obiadowych – stukanie garnków w kuchni, albo nasze granie, śpiewanie. Zależy, kto odbiera telefon.

„Trasę” zwyczajowo dzielimy na trzy etapy: przed trasą, trasa, po trasie…


Do pierwszego etapu przygotowań trasy koncertowej należą m.in. przygotowanie ofert, mailing, rozmowy z kontrahentami, a następnie przygotowanie umów, nieustanny kontakt z artystami, grafikami, którzy projektują plakaty, ulotki. Kiedy wszystko jest już potwierdzone, ustalone, trzeba przygotować i wysłać odpowiednią ilość plakatów w odpowiednie miejsca.
W tym momencie mój wzrok padł na wystające spod łóżka plakaty z różnych tras koncertowych, które „jeszcze się przydadzą”. Marysia, nasza 3.5 letnia córka, bardzo lubi pomagać tacie w pakowaniu plakatów. Obsługa taśmy klejącej należy więc do niej! Ja czasem wypisuję potrzebne dane na plakatach, bo podobno ładnie piszę, a następnie Grzesiek wysyła to wszystko tam, gdzie potrzeba. Cały ten pierwszy etap kosztuje nas z reguły dużo nieprzespanych nocy, w związku z nadmiarem pracy, zwłaszcza tej przy komputerze.

Drugi etap to wyjazd, czyli trasa. Osobiście za nim nie przepadam… Nie lubię, jak mój mąż wyjeżdża z domu. Pocieszam się, że nie jestem jedyną żoną na tym świecie, która tak ma, więc wpadam po prostu w pewien emocjonalny tunel, który nazywam „przeczekaniem”. Najważniejsze, aby nie stracić ze sobą w tym czasie kontaktu. Grzesiek często rozmawia z nami przez telefon. Lubię dowiadywać się, jak idą koncerty, jak reaguje publiczność, jak On się czuje w hotelu, z artystami, organizatorami… Sama opowiadam o codziennych przebojach z naszymi dziećmi. To dla mnie zwykle trudny czas, nie tylko ze względu na tęsknotę za Grześkiem, ale także na nadmiar obowiązków. Przecież nie mogę wziąć wolnego na studiach, w pracy, tylko dlatego, że mój mąż wyjechał na parę dni! Czuję się wtedy jak lwica, która walczy, chce podołać tym wszystkim obowiązkom.


Jest taki dowcip, który przypominamy sobie zwykle w drugim etapie trasy – „czym różni się muzyk jazzowy od kierowcy tira? Tym, że jak dojedzie na miejsce to gra koncert….

Ten etap jest zwykle najbardziej obfitujący w niespodzianki. Nasze dzieci chorują bowiem najczęściej, kiedy właśnie zostaje z nimi sama w domu… A u Grześka? Zepsute auto, hotel nie taki jak miał być, pociąg się spóźnił, korek – nie dojechali na czas, w zestawie perkusyjnym brakuje stojaka, a nuty nie takie jak trzeba… Zwykle jednak wszystko kończy się dobrze. Z pierwszymi dźwiękami, a potem z aplauzem publiczności schodzą wszystkie napięcia.

---
Barbara i Grzegorz Rogala są muzykami, którzy wspólnie prowadzą agencję artystyczną ROGALA MUSIC

Energetyczne śniadanie to podstawa

Englih&Management Academy



Co ma śniadanie do efektywnego zarządzania czasem? Zapraszam do przeczytania porad i przepisów Joanny Weiner, naszej specjalistki ds. żywienia:


Wiele osób twierdzi, że ominięcie śniadanie pozwala na wydłużenie czasu snu… Nic bardziej mylnego! Organizm prawidłowo odżywiony już na początku dnia równomiernie zużywa zapas energii, dzięki czemu praca w godzinach porannych i popołudniowych jest wydajna i przyjemna, natomiast wieczorem, gdy nadchodzi czas odpoczynku, mamy szansę na wyciszenie wszelkich procesów trawiennych, co pozwala na zużywanie energii dla celów regeneracji naszego ciała, cykle dobowe poszczególnych narządów przebiegają prawidłowo, a nasze samopoczucie z dnia na dzień jest coraz lepsze. W rezultacie – sypiamy lepiej i budzimy się wypoczęci.


W okresie zimowym najlepsze efekty niesie za sobą zjedzenie ciepłego śniadania, przygotowanie poniższych przepisów zajmuje około kwadransa…

Amarantus czekoladowy


Składniki: ziarna amarantusa, jabłko, gruszka, banan, dowolne orzechy, mleko 1,5% sól, kakao, cynamon, kardamon

Wykonanie: Amarantus prażymy na suchej patelni. Gotujemy w mleku do wchłonięcia płynu, mieszamy z przyprawami, podajemy z owocami.

Kasza jaglana z bananem


Składniki: kasza jaglana, banan, siemię lniane, ziarna słonecznika, miód i kardamon

Wykonanie: Kaszę płuczemy wrzątkiem, wrzucamy do gotującej się wody i gotujemy do miękkości. Kroimy banana, prażymy słonecznik. Wszystko łączymy z ugotowaną kaszą, dodajemy miodu, siemienia lnianego i kardamonu.


Mus z kaszy jaglanej z figą i miętą


Składniki: kasza jaglana, gruszka, mleko 1,5%, figi, cynamon, świeża mięta, kardamon, sok z limonki

Wykonanie: Wszystkie produkty miksujemy w wysokim naczyniu – kaszę dodajemy jeszcze ciepłą. Podajemy w z listkiem świeżej mięty i kawałeczkiem gruszki ze skórką.


Musli zimowe


Składniki: szklanka płatków owsianych, szklanka płatków żytnich, szklanka płatków jęczmiennych, szklanka otrębów, pół szklanki ziaren słonecznika, pół szklanki nasion dyni, pół szklanki płatków migdałów, pół szklanki posiekanych dowolnych orzechów, pół szklanki siemienia lnianego w pestkach, 1-2 łyżki cynamonu Wykonanie: mieszamy wszystko w dużej misce. Następnie wsypujemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i prażymy w piekarniku w temp. 180 ̊, co jakiś czas mieszając, aż się zarumieni. Gdy przestygnie przesypujemy do słoika. Przechowujemy w lodówce. Możemy podawać z owocami, jogurtem lub mlekiem.

Coprights @ 2016, Blogger Templates Designed By Templateism | Distributed By Gooyaabi Templates